Orzechowe batony
Co potrzebujemy?
Batony (10 sztuk):
- 2 szklanki daktyli suszonych (około 200 gramów)
- 1,5 szklanki orzechów - u mnie to mix nerkowców i orzeszków ziemnych (około 200 gramów)
- 3/4 szklanki orkiszu ekspandowanego
- 4 łyżki masła orzechowego
- 2 łyżki oleju kokosowego
Polewa:
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady
- 2 łyżki masła lub oleju kokosowego
Orzechy i daktyle ostatnio tworzą jedno z moich ulubionych połączeń. To odpowiednio słodki duet, lekko chrupiący, rozpadający się w ustach.
Takie batony to świetna alternatywa dla kupnych słodyczy. Są sycące, ale tak dobre, że chce się sięgać po więcej ;) przechowywane w zamrażalniku sprawdzą się, gdy dopadnie Cię słodyczowy głód.
Ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu i jest wręcz banalnie proste :)
Takie batony możesz wysmarować czekoladą albo zostawić bez polewy - w obu przypadkach smakują świetnie.
Do dzieła!
Masło orzechowe (4 łyżki) rozpuść w garnuszku razem z olejem kokosowym (2 łyżki).
Daktyle (2 szklanki) zalej gorącą wodą i mocz przez około 5-7 minut. Orzechy (1,5 szklanki) zblenduj, tak by powstały małe kawałeczki. Mokre daktyle również zblenduj. Połącz z orzechami oraz roztopionymi wcześniej składnikami.
Dodaj orkisz (3/4 szklanki) i wymieszaj.
Całość wyrzuć na papier do pieczenia i solidnie dociskaj, by masa była zbita. Uformuj prostokąt o grubości około 1 centymetra lub - jeśli wolisz - grubszy :)
Tak powstałą masę wsadź do zamrażalnika na minimum 1,5 h. Po tym czasie powinna być wystarczająco twarda, by dała się z łatwością pokroić na batoniki.
Aby przygotować polewę, w garnuszku rozpuść czekoladę (1 tabliczka) z masłem (2 łyżki). Mieszaj, by się nie przypaliła. W takiej płynnej czekoladzie zamaczaj po batoniku, a następnie każdy odłóż i poczekaj, aż czekolada zastygnie. Chyba, że lubisz właśnie taką roztopioną ;)